Umberto Eco wprowadził do literatury kategorię modelowego czytelnika. Jest to – najogólniej rzecz ujmując – osoba posiadająca wiedzę i kompetencje, by odpowiednio odczytać dane dzieło literackie – zrozumieć je, docenić zawarte w nim smaczki, uniknąć absurdalnych interpretacji etc. I choć oczywiście nie czuję się Umbertem Eco świata SEO (byłby to – jak myślę – niebywały komplement), a literatura i pozycjonowanie to uniwersa dość odległe, pomyślałem ostatnio, że można to pojęcie przetransponować na relację usługodawca-klient. Że działania SEO też mają swojego modelowego odbiorcę. I co w tym najważniejsze – im ów odbiorca znajduje się bliżej tego modelu, tym większa jest szansa na ostateczny sukces.
Niniejszy wpis miał się w pierwszym wariancie nazywać „Modelowy klient agencji SEO”. Doszedłem jednak do wniosku, że jeśli sprawę postawimy w taki sposób, ów model będzie się przecież różnił w zależności od podejścia danej firmy do wykonywania usługi. Modelowym klientem dużej agencji, dla której liczą się tylko zyski, gdzie każdy specjalista ma pod opieką kilkadziesiąt projektów, będzie osoba niespecjalnie zainteresowana całym przedsięwzięciem i stroniąca od kontaktu – byleby regularnie opłacała faktury. Idealnym współpracownikiem firm lubujących się w raportowaniu prac (poruszę kiedyś ten temat w odrębnym wpisie) okaże się natomiast ktoś, dla kogo ważne są nie tyle wyniki, co raczej świadomość, że jego serwis www znajduje się pod opieką specjalisty z szeroko pojętej branży IT. Dlatego też mówimy tutaj o modelowym kliencie usługi SEO rozumianej jako usługa kompleksowa i wykonana dokładnie, uczciwie oraz efektywnie. W takim przypadku model może być tylko jeden.
Jakie zatem cechy powinna posiadać taka osoba? Odpowiadam – modelowy klient usługi SEO:
1. Ufa
Zaufanie na linii usługodawca-klient to rzecz zdecydowanie najważniejsza. Jest to zapewne istotne w większości branż, ale w świecie SEO ten element ma znaczenie absolutnie krytyczne. Wynika to z kilku czynników. Na efekty trzeba w tej branży poczekać i są one niejednokrotnie trudne do zmierzenia. Każdy przypadek jest inny, więc nie zawsze przewidywania specjalisty co do czasu, w którym kampania przyniesie sukces, mają potwierdzenie w rzeczywistości. Nie wszystko da się załatwić pieniędzmi – pewnych działań nie przyspieszymy niezależnie od budżetu na pracę, a wynika to ze specyfiki działania algorytmu Google (szerzej poruszam ten temat pod tym linkiem). Co więcej – obracamy się w rzeczywistości wirtualnej, często trudnej do zrozumienia dla osoby niezaznajomionej z jej mechanizmami. To tylko wierzchołek góry lodowej, a wszystko to sprawia, że pole do niezrozumienia – między wykonawcą usługi a klientem – jest bardzo szerokie.
Dlatego też tak ważne jest zaufanie do specjalisty/agencji. Może być ograniczone. A nawet powinno takie być. Sytuacja jednak, w której klient podważa każde zalecenie pozycjonera czy wręcz zarzuca mu co chwilę niekompetencję i/lub nic-nie-robienie nawet mimo wszelkich znaków na niebie i ziemi mówiących, że jest wręcz przeciwnie (codzienne wzrosty pozycji, rosnąca ilość wejść z wyszukiwarek etc.), stanowi prostą drogę do porażki. Zaufanie do specjalisty SEO to w tej branży podstawa. I o ile być może trudno zaufać firmie proponującej pozycjonowanie za 99 zł z gwarancją wyników i 3 miesiące za darmo, tak po wybraniu agencji, która nie obiecuje gruszek na wierzbie, a przekonała do siebie swoim kompetentnym podejściem na etapie negocjacji, zaufanie powinno być czymś naturalnym i oczywistym. W naszym przypadku takie podejście sprawdza się doskonale.
2. Nie wywiera presji
Wywieranie przesadnej presji na specjaliście SEO to broń obosieczna. Pozycjoner powinien swoje działania wykonywać dokładnie, w skupieniu, zgodnie ze sztuką i własnym doświadczeniem, wedle wcześniej ustalonego planu działań (wynikającego z rzetelnie przeprowadzonego audytu serwisu, konkurencji, słów kluczowych etc.) i z jak najlepszymi intencjami. Kontakt pomiędzy agencją SEO, a klientem jest zresztą (a przynajmniej powinien być) czymś naturalnym – wynikającym z bieżącej potrzeby dodatkowych ustaleń czy akceptacji poszczególnych zmian. Przypomnienie od czasu do czasu specjaliście/agencji o swoich oczekiwaniach nie jest czymś złym, a wręcz przeciwnie – stawia sprawę jasno i może zadziałać jako dodatkowy motywator. Wywieranie przesadnej presji, objawiające się wysyłaniem kilku maili tygodniowo z tym samym pytaniem o wyniki i nieustanne grożenie wypowiedzeniem przyniesie jednak więcej szkody niż pożytku. Pozycjoner – znajdując się pod presją – może łatwo popełnić błąd, podświadomie pójść na skróty lub np. przesadzić z ilością linków, co przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego. Osiągnięcie wysokich pozycji musi potrwać. Wywieranie presji niczego nie przyspieszy – może jedynie być przyczyną niepotrzebnych błędów.
3. Komunikuje się
Komunikacja między agencją SEO, a klientem, jest czymś niezwykle ważnym. Wiele ustaleń trzeba bowiem poczynić wspólnie – określić priorytety dla poszczególnych słów kluczowych czy zmian optymalizacyjnych, ustalić która strona przygotuje teksty będące kompromisem pomiędzy potrzebą użytkownika a preferencjami Googlebota, zdefiniować sukces i porażkę całego przedsięwzięcia itd. Jeśli to programista agencji SEO wprowadza zmiany na stronie – konieczne jest uzyskanie pełnych danych dostępowych (do CMS i serwera). Jeśli copywriter pracujący w takiej firmie ma przygotować teksty – musi znać preferencje klienta, jak również otrzymać wszelkie materiały pomocne do ich stworzenia. Dodanie tych treści wymaga oczywiście akceptacji zleceniodawcy. Pomoc klienta jest często potrzebna w działaniach bieżących – np. uzupełnianie atrybutów alt w grafikach – często specjalista SEO nie ma pojęcia, co znajduje się na danym zdjęciu, więc wsparcie kogoś z pozycjonowanej branży bywa nieocenione.
Oprócz kwestii stricte technicznych dotyczących bieżącej pracy, dobrze, gdy firma SEO zna „stan ducha” swojego klienta. Niezadowolenie najczęściej wynika z błędnej interpretacji faktów, bardzo w tej branży charakterystycznej. Poinformowanie o swoim niezadowoleniu może stłumić potencjalny konflikt w zalążku. Odsyłam jednak do poprzednich dwóch punktów – poinformowanie, a nie wyrażanie swojej frustracji kilka razy tygodniowo. Warto również informować o wszelkich zmianach dotyczących modelu biznesowego. Może jakiś produkt wypadł z oferty i nie warto go już pozycjonować? Lub wręcz przeciwnie – ze względu na czynniki trzecie któraś usługa stała się niespodziewanie priorytetowa? Specjalista SEO musi o tym wiedzieć.
Nade wszystko jednak należy informować pozycjonera o wszelkich zmianach na stronie czy innych działaniach dotyczących serwisu, podejmowanych we własnym zakresie. Przypadkowe wyindeksowanie witryny, ściągnięcie optymalizacji, dodanie nieunikalnych treści – wszystko to się zdarza i może opóźnić sukces, a w ekstremalnych sytuacjach uniemożliwić jego osiągnięcie. Każda zmiana na serwisie powinna być skonsultowana ze specjalistą SEO.
4. Wdraża zmiany na stronie
Usłyszałem kiedyś od klienta, że nie po to płaci za pozycjonowanie, żeby wprowadzać zmiany na serwisie. To ekstremalny przykład podejścia, które na co dzień objawia się niechęcią/nieufnością do modyfikacji pod SEO, a już szczególnie niezrozumieniem dla konieczności rozbudowy contentu. To ostatnie akurat rozumiem – świat idzie w stronę minimalizmu, a Polacy nie lubią czytać. Dlaczego zatem trzeba pisać treści? Odpowiedź prosta – taki wymysł Google – posiadanie unikalnego, wartościowego contentu jest często warunkiem, by włączyć się do wyścigu o najwyższe pozycje. Dokładna optymalizacja zresztą to z każdym kolejnym rokiem coraz ważniejszy element odpowiadający za ostateczny sukces przedsięwzięcia, jakim jest pozycjonowanie. Jeszcze kilka lat temu prawie wszystko dało się załatwić linkami. I dalej jest to element ważny. Coraz bardziej jednak ustępuje miejsca czynnikom on-site.
Dlatego też modelowy klient usługi SEO musi mieć świadomość, że pierwszym elementem całego procesu będzie optymalizacja jego serwisu www. Co więcej – zleceniodawca powinien wiedzieć, że ów proces nie jest działaniem jednorazowym. Że w wielu przypadkach (a szczególnie dotyczy to sklepów internetowych) optymalizacja jest niekończącą się opowieścią i dopracowywaniem coraz drobniejszych detali. Powiedzenie „diabeł tkwi w szczegółach” jest wyjątkowo prawdziwe w świecie SEO. Jeśli Ty zajmiesz się najdrobniejszymi detalami, a konkurencja nie – być może to właśnie zaważy o ostatecznym sukcesie.
Modelowy klient usługi SEO jest otwarty na zmiany na stronie, nie boi się rozbudowanych treści i dokłada wszelkich starań, by umożliwić agencji wprowadzenie tychże modyfikacji. Czasami trzeba oczywiście pójść na kompromis między wizją właściciela serwisu, a potrzebami pozycjonera. Dobry specjalista będzie jednak wiedział, jak ten kompromis osiągnąć.
5. Nie traktuje pozycjonera jako doradcy biznesowego / psychologa
Dobry specjalista SEO powinien znać 200 czynników odpowiadających za pozycje serwisu, mieć wyczucie pozwalające określić ich rangę w konkretnym przypadku, posiadać choćby podstawową wiedzę z dziedzin pokrewnych, takich jak UX, copywriting czy AdWords i być otwarty na pracę z klientem. Ten sam specjalista nie musi jednak znać się na prowadzeniu biznesu czy lubić słuchać o problemach osobistych swoich kontrahentów. Dlatego też modelowy klient usługi SEO nie zawraca głowy pozycjonerowi wszystkimi swoimi rozterkami, nie prosi go o radę w każdej sprawie, nie obarcza go winą za życiowe porażki. Pomijając już bowiem fakt, że specjalista SEO nie jest ani doradcą biznesowym, ani psychologiem, ani spowiednikiem – każda rozmowa nie na temat odciąga go od właściwego zadania i wybija z rytmu. Jak powiedziano – wykonanie tej usługi wymaga skupienia. Dajmy specjaliście w spokoju pracować – przełoży się to na szybsze i bardziej spektakularne wyniki.
6. Nie czuje się mądrzejszy od specjalisty
To wbrew pozorom problem całkiem częsty. Miałem kiedyś potencjalnego klienta, którego serwis błagał o optymalizację. Błędy były tak kardynalne, że niezłe pozycje, z jakimi do mnie przyszedł, po prostu wisiały na włosku. Klient jednak chciał przede wszystkim linków. I odwrotnie – ofertowałem niedawno 3 nieźle zoptymalizowane strony, którym do szczęścia brakowało kilku drobnych poprawek, ale przede wszystkim – wartościowych odnośników. Klient wolał jednak skupić się na czynnikach on-site.
W obu przypadkach nie doszliśmy do porozumienia. I dobrze się stało, bo choć osobom tym życzę jak najlepiej i w żadnym wypadku nie chowam urazy, tak pozycjonowanie strony klienta, który wie lepiej od specjalisty z prawie 7-letnim doświadczeniem, jest z góry skazane na porażkę. Problem ten zapewne istnieje w wielu branżach. Wydaje mi się jednak, że w świecie SEO jest szczególnie popularny i frustrujący.
7. Nie przywiązuje się do konkretnych fraz
Osiągnięcie wysokich pozycji na konkretną grupę fraz w wielu przypadkach nie jest jedynym wyznacznikiem sukcesu. Co jeśli mimo wysokich pozycji ruch na stronie specjalnie nie rośnie? A nawet jeśli ilość wejść się zwiększyła, to zupełnie nie przekładają się one na zyski firmy? Przywiązanie do konkretnego zestawu fraz ma sens tylko w jednym przypadku – jeśli naszą główną motywacją są cele wizerunkowe. W pozostałych sytuacjach istnieje szereg ważniejszych elementów, które pozwalają ocenić sukces procesu pozycjonowania lub jego brak.
Każdy klient w pierwszym odruchu chce się pozycjonować na frazy ogólne – szeroko pisałem o tym tutaj. Nie ma w tym nic dziwnego, wynika to po prostu z braku odpowiedniej wiedzy i tym samym niezrozumienia zasad rządzących światem SEO. Modelowy klient usługi pozycjonowania da się jednak przekonać, że pozycje w top10 na kilka ogólnych fraz to niekoniecznie jedyne słuszne rozwiązanie. Ten sam klient zrozumie, że najważniejszym wyznacznikiem sukcesu jest w tej branży zwiększenie wartościowego ruchu z wyszukiwarki Google. Wartościowego czyli takiego, który sprawi, że proces pozycjonowania szybko na siebie zarobi, a później – w relatywnie krótkim czasie – przyniesie znaczące zyski. Frazy zawarte w umowie powinny być traktowane poglądowo – jako ogólny wyznacznik kondycji serwisu.
8. Ma świadomość, że pozycjonowanie musi kosztować
„Za co ja płacę?” Takie pytanie nigdy nie powinno paść z ust klienta agencji SEO. Nawet jeśli wydana została już spora suma pieniędzy, a osoba zlecająca działania nie zarobiła na tej inwestycji jeszcze ani złotówki, to – zakładając uczciwość firmy SEO – wątpliwości co do zasadności opłat nie mają racji bytu.
Rzecz jasna w pewnej mierze płaci się samo za know-how. Trzeba jednak powiedzieć jasno – jeśli firma wykonująca pracę zasłania się tylko tym hasłem – z dużym prawdopodobieństwem Cię wyzyskuje. Płaci się bowiem przede wszystkim za pracę specjalisty, która z kolei jest łatwa do opisania – audyt serwisu, analiza stron i działań konkurencji, analiza danych w Google Analytics i Google Search Console, analiza dotychczasowych linków zwrotnych, linkowanie strony, przygotowanie treści pod SEO, konsulting, wprowadzenie zmian optymalizacyjnych, monitorowanie pozycji, optymalizacja usługi Google Moja Firma etc. Nie zawsze oczywiście wykonuje się wszystkie te prace. Do zrobienia zwykle jest jednak sporo, a wszystko to wymaga czasu i dogłębnej wiedzy. I to właśnie za wykonaną pracę naliczane są opłaty, a klient powinien wiedzieć, jakie działania były, są i będę wykonywane. Nie zawsze w szczegółach, bo to już czasem kwestia wspomnianego know-how, ale plan działania i zakres usługi musi być jasny.
Niektórzy jednak skłonni są pomyśleć, że cała suma, jaką inkasuje firma SEO trafia do kieszeni jej właściciela lub specjalisty. Nic bardziej mylnego. Wykonanie usługi pozycjonowania na najwyższym poziomie wymaga inwestycji – w narzędzia do analizy (linków, pozycji, widoczności serwisów w wynikach wyszukiwania, słów kluczowych), w domeny zaplecza i serwery, na których stoją (a ilości to spore), w teksty od copywriterów wykorzystywane do linkowania i wiele więcej. SEO musi kosztować, a duża część sumy pobieranej przez agencję idzie na zwrot kosztów lub jest inwestowana na poczet prowadzonych działań.
Oczywiście można zawierzyć „specjalistom”, którzy żebrzą potem o darmowe raporty Majestic na grupach facebookowych. Modelowy klient agencji SEO ma jednak świadomość, że mimo iż obracamy się w rzeczywistości wirtualnej, wykonanie działań kosztuje, a za usługę wysokiej jakości trzeba odpowiednio zapłacić.
Zapewne można by było powyższą listę rozbudować. Wydaje mi się jednak, że poruszyłem kwestie najważniejsze, które często są bolączką w relacjach na linii klient-zleceniobiorca. Wielu problemów można uniknąć już na etapie negocjacji umownych. Należy stawiać na szczerość w kontakcie z klientem i od początku tłumaczyć zawiłości związane ze światem SEO. Nam – możemy to dumnie powiedzieć – się to udaje. Klienci firmy Seolit ufają naszym osądom, współpracują z nami i nie mają wątpliwości co do naszego zaangażowania. Powyższy tekst powstał w dużej mierze na podstawie moich wcześniejszych doświadczeń – z pracy na etacie w innych firmach, gdzie nie miałem wpływu na proces negocjacji i model biznesowy. I choć wstęp jest żartobliwy, a ton całego tekstu lekki, nie dajcie się zwieść – takie są realia. Modelowy klient usług SEO ufa swoim podwykonawcom, nie zawraca im głowy każdym drobiazgiem, komunikuje się, jest chętny do współpracy, chce się uczyć i ma świadomość, że za 99 zł można co najwyżej kupić flaszkę Jacka Danielsa, a nie zabierać się za reklamę w internecie. A im bliżej takiej osobie do określonego powyżej modelu, tym większa szansa na sukces przedsięwzięcia, jakim jest pozycjonowanie strony internetowej.
Autor: Krzysztof Sacała