Znaczenie zarządzania przekierowaniami w SEO – Siatka przekierowań

zarządzanie przekierowaniami w seo

Pod hasłem „SEO” kryje się wiele poziomów optymalizacji, a w tych poziomach wiele działań, którymi trzeba umiejętnie zarządzać, aby kampania osiągnęła zamierzone cele. W tym artykule omówię jedno z takich działań – siatkę przekierowań. Wyjaśnię, czym jest, dlaczego jest potrzebna i jak ją stworzyć.

 Spis treści

  1. Rodzaje przekierowań używane w siatce
  2. Siatka przekierowań – co, po co i kiedy?
  3. Przygotowanie siatki przekierowań
  4. Czego unikać i na co zwracać uwagę w siatce przekierowań?

Rodzaje przekierowań używane w siatce

Aby zacząć omawiać to zagadnienie, należy zacząć od przekierowań samych w sobie. W SEO najczęściej stosuje się dwa rodzaje przekierowań:

  • 301 – sugeruje robotom Google, że przekierowanie ma charakter stały,
  • 302 – sugeruje robotom Google, że przekierowanie ma charakter tymczasowy,

Nie należy jednak zapominać o mniej popularnych rodzajach przekierowań, do których należą:

  • 307 – sugeruje robotom Google, że przekierowanie ma charakter tymczasowy, z zachowaniem metody żądania,
  • 308 – sugeruje robotom Google, że przekierowanie ma charakter stały z zachowaniem metody żądania.

A czym są wspomniane metody żądania? To część komunikatu, który przeglądarka (albo inne narzędzie) wysyła do serwera, żeby zakomunikować, co chce zrobić z danym adresem URL. Takim żądaniem może być np. „pokaż mi tę stronę” albo „wyślij te dane z formularza”.

Najpowszechniejsze metody żądania to GET i POST:

  • GET pobiera dane. Używana, gdy po prostu chcesz coś zobaczyć, np. stronę z artykułem. Dane są przesyłane w adresie URL (czyli np. ?id=123).
  • POST wysyła dane na serwer. Używana np. przy formularzach (logowanie, komentarze, płatności). Dane nie są widoczne w URL-u, a trafiają do „ciała” żądania (request body).

„Zachowanie metody żądania” oznacza więc, że jeśli ktoś wysłał coś metodą POST, to przekierowanie (np. 307 albo 308) nie powinno zmienić tej metody na GET, bo może to zepsuć działanie (np. nie zapisze się formularz albo nie zadziała płatność). Czyli: metoda żądania to sposób, w jaki przeglądarka „pyta” serwer o coś, a to, czy ją zachować przy przekierowaniu, ma znaczenie dla tego, co się z tym żądaniem dalej stanie.

Najczęściej spotykane kody odpowiedzi serwera związane z przekierowaniem, które powinny pojawić się w siatce, są przekierowania 301. To właśnie ten typ przekierowania przenosi wartość SEO, czyli link juice, z poprzedniego URL na nowy. Czasem (albo nawet rzadko) stosuje się także przekierowania 302, czyli tymczasowe, ale tu trzeba uważać, bo ich niewłaściwe użycie może doprowadzić do problemów optymalizacyjnych.

Siatka przekierowań – co, po co i kiedy?

Przechodząc już do samej siatki przekierowań, jest to nic innego, jak zestawienie wszystkich „starych” adresów URL, które mają zostać przekierowane na nowe odpowiedniki. To rodzaj „mostu, który pozwala użytkownikom i wyszukiwarce Google bez problemu znaleźć odpowiednią treść po zmianach w obrębie strony. Co ważne, dobrze przygotowana siatka to nie tylko spis linków, ale przede wszystkim logiczne powiązania pomiędzy tym, co było, a tym, co ma być, z uwzględnieniem intencji użytkownika i celów biznesowych strony. Prawidłowe zarządzanie przekierowaniami jest niezbędne dla utrzymania widoczności serwisu w wynikach wyszukiwania. Jest też ważne, dla zapewnienia pozytywnych doświadczeń użytkowników, a raczej braku negatywnych, bo przekierowanie to jedna z rzeczy, na którą zwracamy uwagę, dopiero gdy jest zrobiona źle. Staranne planowanie i wdrożenie siatki przekierowań pozwala też uniknąć wielu problemów związanych z migracją czy restrukturyzacją witryny.

W trakcie analizy treści na stronie może okazać się, że kilka podstron porusza zbliżony temat i konkuruje między sobą o pozycje na te same frazy kluczowe. To zjawisko nazywane jest kanibalizacją treści i może negatywnie wpływać na widoczność w wynikach wyszukiwania. Google nie wie, która strona powinna być wyżej, więc żadna z nich nie osiąga pełnego potencjału.

W takiej sytuacji warto rozważyć konsolidację, czyli połączenie wartościowych informacji z kilku stron w jeden, mocniejszy zasób. Wybieramy wtedy stronę, która ma najlepsze wyniki (np. najwięcej ruchu, linków zwrotnych czy najdłuższy czas spędzony na stronie), uzupełniamy ją treścią z innych wpisów, a następnie wdrażamy przekierowania 301 z mniej istotnych stron do tej głównej. Dzięki temu, użytkownicy oraz wyszukiwarki trafiają w jedno, konkretne miejsce, które w pełni wyczerpuje temat.

Siatka przekierowań to absolutny must-have przy migracji strony na nową domenę. Bez niej, utrata ruchu jest właściwie gwarantowana. Ale nie tylko przy zmianie domeny należy o niej pamiętać. Jeśli zmieniamy strukturę URL, np. wprowadzając logiczniejsze, przyjazne dla użytkownika adresy URL, albo kiedy porządkujemy zawartość witryny, usuwając stare treści, wtedy także musimy zadbać o to, by użytkownik trafił w odpowiednie miejsce, zamiast na stronę błędu 404. Siatka przekierowań to także element pracy przy audytach SEO, zwłaszcza przy witrynach z długą historią, gdzie wiele starych linków wciąż funkcjonuje w sieci.

Dobrze rozpisana siatka przekierowań realnie wpływa na to, jak użytkownik porusza się po stronie. Zamiast trafiać na błąd 404 i się frustrować, zostaje automatycznie przeniesiony tam, gdzie faktycznie znajdzie treść, której szukał (lub coś, czemu do tej treści najbliżej). To szczególnie ważne w przypadku linków, które krążą w internecie od lat – w starszych artykułach, forach czy social mediach. Dzięki przekierowaniom te kliknięcia wciąż mają sens, a użytkownik nie czuje, że trafił w ślepą uliczkę.

zarządzenie przekierowaniami w seo specjalista analiza seo

Przygotowanie siatki przekierowań

Proces przygotowania siatki przekierowań zaczynamy od „wyciągnięcia” istniejących adresów URL w danym serwisie. To moment, w którym warto wykorzystać narzędzia do skanowania serwisów, takie jak Screaming Frog, aby zobaczyć pełną listę błędnych adresów, które znajdują się w obrębie serwisu.

Na tym etapie, należy również zajrzeć do Google Search Console, gdzie idąc po ścieżce Indeksacja->Strony->Nie znaleziono (404), możemy znaleźć adresy, których crawler nie znalazł, na przykład ze względu na to, że błędny adres nie znajduje się już w serwisie, ale Google ma go „zachomikowanego” w swoich danych lub odnośnik do danej strony znajduje się na zewnętrznych serwisach.

Linków do przekierowań możemy szukać w narzędziu Ahrefs, w którym znaleźć możemy informacje o niedziałających stronach. Znajdziemy tam także informacje o uszkodzonych linkach zwrotnych, czyli błędnych adresach, pod którymi nasz serwis jest podlinkwany w innym serwisie. W ich przypadku, po wcześniejszym przygotowaniu docelowych adresów URL dla zepsutych linków zwrotnych, możemy skontaktować się z właścicielem lub administratorem strony z prośbą o podmianę linku na aktualny. To jednak nie zawsze jest możliwe lub wymaga czasu, dlatego uwzględnienie uszkodzonych linków zwrotnych w siatce przekierowań jest ważne.

Warto również zajrzeć do Google Analytics (w wersji GA4), gdzie przy odpowiednim skonfigurowaniu zdarzeń lub wykorzystaniu raportów dotyczących stron wyświetlanych jako „404”, możemy wychwycić błędne adresy odwiedzane przez użytkowników. To dodatkowy punkt obserwacyjny, który może uzupełnić listę URL-i do przekierowania, zwłaszcza jeśli część z nich nie została jeszcze zaindeksowana przez Google lub nie jest widoczna w crawlerach.

Wszystkie błędne strony, które udało nam się znaleźć, warto zapisać w arkuszu. Może to być Excel, ale Google Sheets sprawdza się równie dobrze. Następnie musimy zaplanować, gdzie każdy z tych adresów ma prowadzić w nowej strukturze. Ważne, aby nowe miejsce faktycznie odpowiadało tematyce starego URL. Nie chodzi o to, by gdziekolwiek przekierować, ale o to, by użytkownik znalazł to, czego szukał. Zapisanie problematycznych stron w jednej kolumnie arkusza ułatwia pracę, bo możemy pracować wiersz po wierszu, dobierając do starego adresu jego nowy odpowiednik. Kolumna ze starymi adresami, kolumna z nowymi adresami, a pomiędzy nimi kolumna z rodzajem przekierowania (głównie 301) – tak zazwyczaj wyglądają siatki przekierowań. Chociaż sam proces wydaje się łatwy, przy większych serwisach łatwo o chaos, dlatego warto zachować higienę pracy już od pierwszych etapów.

Czego unikać i na co zwracać uwagę w siatce przekierowań?

Częstym problemem przy tworzeniu siatki przekierowań są pętle przekierowań. Zdarza się to, gdy kilka przekierowań prowadzi w kółko. Taka sytuacja bardzo negatywnie wpływa na crawlowanie strony przez Googlebota i na wrażenia użytkownika. Zdarza się także, że przekierowania tymczasowe (302) zostają wprowadzone tam, gdzie powinny być stałe (301), co powoduje problemy z przeniesieniem mocy linków. Dlatego tak ważne jest, by przed wdrożeniem wszystko dokładnie zweryfikować i przetestować.

Po wdrożeniu przekierowań ważne jest monitorowanie, czy nie pojawiają się nowe błędy 404, czy wszystkie przekierowania działają poprawnie i czy nie zostały dodane nowe treści, które warto włączyć do siatki. Warto również ponownie sprawdzić narzędzia, którymi posłużyliśmy się do wyciągnięcia błędnych adresów. W ten sposób możemy wyłapać ewentualne błędy popełnione w trakcie wdrożenia i od razu je poprawić. Utrzymanie porządku w przekierowaniach to stały element dbania o optymalizację serwisu.

Siatka przekierowań to jeden z ważnych elementów każdej większej zmiany na stronie. Dobrze przygotowana, pozwala zachować ruch, uniknąć problemów technicznych i zadbać o użytkownika, który zamiast błędu 404 trafi tam, gdzie powinien. Warto więc poświęcić jej tyle czasu i uwagi, ile konkretna siatka potrzebuje i nie traktować tego jako zło konieczne, a puzzle, które choć wymagają skupienia, po ułożeniu tworzą spójną całość.

Autor: Bartosz Zarecki